Polskie małżeństwo, które przywiozło z Danii swoją córeczkę, zostało wczoraj przez sąd w Toruniu uwolnione. Nasza redakcja otrzymała wczoraj późnym wieczorem podziękowania za wsparcie medialne od szczęśliwych rodziców Mai. Debata w Unii Europejskiej o praworządności działań Duńczyków wobec polskich rodziców, 22 stycznia 2024 roku około godziny 15:30.
O dramacie zakucia przedwczoraj wieczorem Marty Orłowskiej i jej męża Marcina napisaliśmy wczoraj w artykule dostępnym pod linkiem:
Poniżej zamieszczamy widomość otrzymaną od szczęśliwej matki, która wczoraj wieczorem została razem z mężem uwolniona i wróciła do córeczki:
Dobry Wieczór,
Dziękujemy za super reportaż i szybką interwencję, jak i zaangażowanie w momencie aresztowania i doprowadzenia przed sąd, tym samym chcieliśmy Was poinformować, że jesteśmy już w domu. Został wobec nas zastosowany nadzór policyjny raz w tygodniu, jak stwierdził sędzia, że musiał zastosować wobec nas jakieś środki dozoru.
Sąd nie wydał nas Duńczykom, policja, prokurator i sędzia byli nam przychylni. To niestety nie koniec sprawy, będzie się toczyć postępowanie wyjaśniające, ale tego się nie obawiamy, chodzi o to, że sąd nie otrzymał wystarczającej ilości informacji na temat całej sprawy i sprawa będzie rozpatrywana, tym samym ostrzegł nas, że decyzja sądu działa tylko na terenie Rzeczpospolitej Polskiej, ale to jest dla nas oczywiste ❤️.
Martwi mnie tylko to, że mimo odwieszonych widzeń nie będę mogła widzieć się z Sophie. Dodam jeszcze, że kiedy policja przyszła po mnie z nakazem aresztowania do nas do mieszkania, Mają wpadła w panikę, myślała, że znów jest odbierana, trzymała się mnie i krzyczała (już po polsku) „mama, ja chcę z Tobą być! Mama ja chcę z Tobą być „… policja stała, a ja musiałam Majeczkę uspokoić, że nic złego się nie dzieje ?. Biedne dzieciątko przeżyło traumę, bo policja kojarzy jej się już tylko z bestialskim odebraniem. Była pod opieką siostry Marcina, całą noc krzyczała, że chce do mamy i do taty, dziś znów jest przeszczęśliwa, że jest z nami.
Jeszcze raz dziękujemy za wsparcie.
Bardzo się cieszymy, że wszystko zakończyło się pomyślnie dla rodziców. Fakt, że sąd wziął pod uwagę dobro dziecka, a nie jedynie bezduszne przepisy prawa Danii sprawia, że mamy nadzieję na bardziej sprawiedliwe rozpatrzenie całej sytuacji. Wierzymy, że ta decyzja pozytywnie wpłynie na dalszy bieg sprawy.
Przypomnijmy, że po naszej interwencji w Strasburgu Komisja Petycji Unii Europejskiej postanowiła zająć się sprawą Marty i Marcina Orłowskich oraz drugiej polskiej matki Agnieszki Krukowskiej Nikkelsen. Transmisja będzie dostępna 22 stycznia 2024 około godziny 15:30 pod linkiem;
Przez wiele miesięcy Biuro Rutkowski, Telewizja Patriot24.net i NaszaWielkopolska.pl śledziły dramatyczną walkę pani Adrianny o odzyskanie córki uprowadzonej przez ojca wbrew sądowym nakazom. W tym czasie dziadkowie dziewczynki podejmowali różne formy protestu – pikiety pod sądem, apele pod Sejmem i kilkukrotne głodówki dziadka, który, choć czasem je przerywał, nigdy nie tracił nadziei na powrót wnuczki do matki. Jednym z najbardziej bolesnych momentów były urodziny, które dziewczynka mogła spędzić z mamą jedynie przez ekran telefonu.
Przez wiele miesięcy Biuro Rutkowski, Telewizja Patriot24.net i NaszaWielkopolska.pl śledziły dramatyczną walkę pani Adrianny o odzyskanie córki uprowadzonej przez ojca wbrew sądowym nakazom. W tym czasie dziadkowie dziewczynki podejmowali różne formy protestu – pikiety pod sądem, apele pod Sejmem i kilkukrotne głodówki dziadka, który, choć czasem je przerywał, nigdy nie tracił nadziei na powrót wnuczki do matki. Jednym z najbardziej bolesnych momentów były urodziny, które dziewczynka mogła spędzić z mamą jedynie przez ekran telefonu.
Przez wiele miesięcy Biuro Rutkowski, Telewizja Patriot24.net i NaszaWielkopolska.pl śledziły dramatyczną walkę pani Adrianny o odzyskanie córki uprowadzonej przez ojca wbrew sądowym nakazom. W tym czasie dziadkowie dziewczynki podejmowali różne formy protestu – pikiety pod sądem, apele pod Sejmem i kilkukrotne głodówki dziadka, który, choć czasem je przerywał, nigdy nie tracił nadziei na powrót wnuczki do matki. Jednym z najbardziej bolesnych momentów były urodziny, które dziewczynka mogła spędzić z mamą jedynie przez ekran telefonu.
Czy w Polsce można zostać poważnie rannym podczas policyjnej interwencji za brak świateł i pasów? Tak twierdzi Pan Marcin , który po próbie zatrzymania przez policjantów z Łęcznej trafił do szpitala z wieloodłamowym złamaniem nogi. Mężczyzna był trzeźwy, co potwierdza wynik badania alkomatem. Twierdzi, że został pobity już po zatrzymaniu, a świadkiem całej sytuacji był jego syn. Sprawa została zgłoszona do Biura Spraw Wewnętrznych Policji w Lublinie. Dokumentacja lekarska nie pozostawia wątpliwości – urazy są poważne.
Czy w Polsce można zostać poważnie rannym podczas policyjnej interwencji za brak świateł i pasów? Tak twierdzi Pan Marcin , który po próbie zatrzymania przez policjantów z Łęcznej trafił do szpitala z wieloodłamowym złamaniem nogi. Mężczyzna był trzeźwy, co potwierdza wynik badania alkomatem. Twierdzi, że został pobity już po zatrzymaniu, a świadkiem całej sytuacji był jego syn. Sprawa została zgłoszona do Biura Spraw Wewnętrznych Policji w Lublinie. Dokumentacja lekarska nie pozostawia wątpliwości – urazy są poważne.
Czy w Polsce można zostać poważnie rannym podczas policyjnej interwencji za brak świateł i pasów? Tak twierdzi Pan Marcin , który po próbie zatrzymania przez policjantów z Łęcznej trafił do szpitala z wieloodłamowym złamaniem nogi. Mężczyzna był trzeźwy, co potwierdza wynik badania alkomatem. Twierdzi, że został pobity już po zatrzymaniu, a świadkiem całej sytuacji był jego syn. Sprawa została zgłoszona do Biura Spraw Wewnętrznych Policji w Lublinie. Dokumentacja lekarska nie pozostawia wątpliwości – urazy są poważne.
Prokuratura Rejonowa w Wysokiem Mazowieckiem prowadzi postępowanie w sprawie, w której konflikt między dwoma mężczyznami z sektora prac ziemnych przybrał zaskakujący obrót. Jeden z nich – legalnie działający przedsiębiorca, dysponujący kompletem dokumentacji, umów i potwierdzeń płatności – został objęty dochodzeniem, mimo iż druga strona nie przedstawiła żadnych formalnych dowodów, a jedynie relacje świadków ze swojego bliskiego otoczenia.
Sąd Rejonowy w Jaworznie odrzucił wniosek prokuratury o umorzenie sprawy z oskarżenia miejscowej policji ze względu na „chorobę psychiczną” oskarżonej. Czy policja przyzna się do fatalnie przeprowadzonej interwencji i możliwego mataczenia jednego z funkcjonariuszy? Czy prokuratura wycofała akt oskarżenia i zakończy tę sądową farsę?
Sąd Rejonowy w Jaworznie odrzucił wniosek prokuratury o umorzenie sprawy z oskarżenia miejscowej policji ze względu na „chorobę psychiczną” oskarżonej. Czy policja przyzna się do fatalnie przeprowadzonej interwencji i możliwego mataczenia jednego z funkcjonariuszy? Czy prokuratura wycofała akt oskarżenia i zakończy tę sądową farsę?
Sąd Rejonowy w Jaworznie odrzucił wniosek prokuratury o umorzenie sprawy z oskarżenia miejscowej policji ze względu na „chorobę psychiczną” oskarżonej. Czy policja przyzna się do fatalnie przeprowadzonej interwencji i możliwego mataczenia jednego z funkcjonariuszy? Czy prokuratura wycofała akt oskarżenia i zakończy tę sądową farsę?